Bez jedzenia - wiadomo, żyć się nie da. Każdy lubi sobie podjeść, inni mniej, inni więcej, ale zawsze wszyscy muszą jeść. Przeglądając rozmaite strony i blogi kulinarne, doszłam do wniosku, że i ja mogłabym podzielić się swoimi doświadczeniami kulinarnymi, a przy okazji porefleksyjnić i pofilozofować trochę o życiu.
Na początek, by nie być gołosłowną w tej opinii o jedzeniu ;-), przytoczę cytat Jerome K. Jerome z książki Trzech panów w łódce nie licząc psa":
„Jak dobrze nam, gdy sobie podjemy – jacy
jesteśmy zadowoleni z siebie i całego świata! Ludzie doświadczeni mówili
mi, że kto ma czyste sumienie, czuje się szczęśliwy i zadowolony, a
przecież pełny żołądek daje nie najgorsze wyniki, tylko tańszym kosztem i
bez większej fatygi. Gdy człowiek porządnie i zdrowo się pożywi, staje
się pobłażliwy i szlachetny, wspaniałomyślny i czuły. Osobliwy, zaiste,
jest wpływ organów trawiennych na nasz intelekt. Ani pracować, ani
myśleć nie można, jeśli nie zgodzi się na to żołądek. To on dyktuje nam
wzruszenia i namiętności. (...) Jesteśmy tylko nędznymi niewolnikami
swoich żołądków. Nie uganiajcie się za ideałami dobra i sprawiedliwości,
przyjaciele! Strzeżcie tylko, jak oka w głowie, swojego żołądka,
karmcie go troskliwie i rozumnie.”
Nie uganiajmy się za ideałami dobra i sprawiedliwości, przecież to robią za nas wybrańcy narodu, a my, przeciętni zajmijmy się swoim żołądkiem ;-)
A więc do dzieła!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz