Z serii przetwory na zimę...
Przepis dostałam od swojej szwagierki, która jest doskonałą gosposią i chyba wszystko, co tylko rośnie, potrafi złożyć. I to w dodatku tak, że palce lizać...
Dziś przepis na nadziane śliwki ;-)
Dojrzałe, ale twarde śliwki węgierki zalać wrzącym syropem (na litr wody - 1,5 - 2 kg cukru). Po ostygnięciu na drugi dzień, śliwki wyjąc, syrop zagotować i zalać znowu. Czynność powtarzać przez 3 dni.
Na 3 dzień śliwki wyjąć, rozciąć delikatnie z boku, na tyle, żeby wyjąć pestkę i na jej miejsce włożyć kawałek orzecha włoskiego. Nadziane śliwki zalać syropem i smażyć w tym syropku. Po usmażeniu, włożyć do gorących słoików, zalać syropem. wytrzeć dobrze słoik i nakrętkę. Zakręcić. Odwrócić do góry dnem.
Śliwki są doskonałe, słodkie, stanowią alternatywę do ciast i deserów. Smakują bosko.
Nie mam do nich zdjęcia, ale jak zrobię w tym sezonie, na pewno dołączę do bloga.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz